W dzisiejszym świecie promowany jest obraz nowej religii, wiary w postęp, wiary w naukę, wiary w empiryczne odkrycia człowieka. O ile ten ostatni, przynajmniej w myśli muzułmańskiej, nie jest ideałem ani też kandydatem na pana świata, postęp i nauka są dla niego czymś bardzo korzystnym. Nauka pozwala człowiekowi poszerzać swoje horyzonty i odnajdywać nowe rozwiązania i udogodnienia poprawiające jego byt materialny, jakość i długość życia. Jest jednak pewien nadrzędny cel nauki, który jest też celem wiary i religii. Jest nim poszukiwanie prawdy. Narzędziem poszukiwania prawdy poprzez naukę jest ludzki umysł, a także 5 zmysłów i wszystkie dodatkowe narzędzia pomiarowe. Człowiek szukający prawdy poprzez naukę musi cechować się wielkim obiektywizmem, który w rozumieniu duchowym można nazwać wolnością. Próbując odpowiedzieć na zadane przez siebie pytanie musi liczyć się z tym, że odpowiedź może nie pasować do jego wcześniejszego wyobrażenia o świecie. Taki człowiek musi być otwarty na prawdę i przyjąć ją taką, jaka jest. Podobnie jest z człowiekiem szukającym kontaktu ze Stwórcą lub poszukującym nadrzędnego sensu swego życia. Bóg jest dla niego prawdą ostateczną, istotą znającą wszystkie pytania, odpowiedzi i powody, tęsknotą duszy ale też celem samym w sobie. Bóg jest połączeniem wszystkich tych cech, który budzą ludzki podziw, szacunek i miłość. Narzędziem, którym posługuje się taki człowiek na drodze do poznania prawdy, czyli Boga, jest w tym przypadku serce. Każdy człowiek wyposażony jest w oba rodzaje narzędzi, zarówno umysł i zmysły fizyczne jak i zdolność do odczuwania przeżyć duchowych, dlatego można powiedzieć, że ludzie zostali stworzeni w sposób, który predestynuje ich jako odkrywców prawdy.
Bywa, że osoby wierzące stawiane są pod gradem pytań dotyczących jednej z najintymniejszych sfer swego życia – wiary w Boga. Czasem pojawiają się pytania noszące w sobie odbicie poglądów pytającego: Jak można ignorować naukę logikę i odkrycia ludzkości, odwołując się do czegoś tak „prymitywnego” jak wiara? Innym argumentem, który często udaje się odnaleźć w wypowiedziach osób niewierzących o umysłach ścisłych, jest kwestia przeciwnych opinii wynikających z wyników badań naukowych oraz tradycyjnego pojmowania sensu źródeł religijnych. Kwestie początku istnienia świata i jego właściwości, pozycji człowieka w świecie, ewolucji czy instynktownego podejmowania pewnych decyzji, stawiane są w często jako przykłady tych rozbieżności. W pojmowaniu takich osób wiara nie jest dopełnieniem człowieczeństwa, potrzebą duszy, ale naiwnym wytłumaczeniem dla zjawisk, których człowiek jeszcze parę wieków temu nie pojmował. Trzeba jednak pamiętać, że interpretacją zarówno nauki jak i źródeł religijnych zajmuje się właśnie człowiek. Jego pojmowanie świata i interpretacje pewnych obserwacji są ograniczone poprzez możliwości jego własnego umysłu. Człowiek, który kiedyś zszokowany był faktem, że Ziemia może nie być płaska i obracać się wokół nieruchomego Słońca, później ze zdziwieniem odkrył, że nasz system słoneczny nie jest jedynym a wszechświat nie jest wcale nieruchomy lecz ciągle się powiększa. Tak, jak pojmowanie obserwowanych przez nas zjawisk fizycznych, pojmowanie religii również zmienia się wraz z człowiekiem. Nie da się ukryć, że osoby z różnych kultur i środowisk inaczej mogą pojmować tę samą religię czy zjawisko naturalne. Te zmiany następują także na przestrzeni wieków. Nasze wyobrażenie o świecie, o naszej roli, nadrzędnych celach, w dużym stopniu będzie definiować to, jak rozumiemy religię na etapie tak podstawowym jak definicje słów zawartych w Świętych Księgach. Kim jest człowiek? Czym jest życie? Kto jest dla mnie osobą obcą, a kto bliską? Co jest sprawiedliwe? odpowiedzi na te pytania znajdują swe źródła jeszcze na długo zanim człowiek jest w stanie wziąć do ręki tekst Świętej Księgi i go zrozumieć. Podobnie dzieje się w nauce – te same wyniki badań mogą mieć różne interpretacje, niektóre o silniejszych lub słabszych argumentach, wyrażone poprzez prawdopodobieństwo, którego wartość wyznacza w nauce to, co możemy z wąską granicą błędu uznać za prawdziwą lub nieprawdziwą tezę. W takim przypadku możliwość odkrycia prawdy absolutnej i niepodważalnej przy pomocy własnych obserwacji jest bardzo ograniczona. Podobnie jest w kwestiach wiary – niematerialny dowód na istnienie Boga, którym dysponuje każda osoba wierząca, czyli jej własne doświadczenia duchowe, wystarczają by uznać prawdziwość wyznawanej przez nią religii. Osoby postronne mogą interpretować opisy tych doświadczeń w odmienny sposób, wyciągając zupełnie inne wnioski a nawet poddając w wątpliwość wartość cudzych przeżyć.
Jesteśmy zdani na odkrywanie prawdy poprzez zarówno naukę jak i wiarę. Wykorzystywanie danych nam możliwości badawczych, oczywiście w dobrym celu, jest swego rodzaju podstawowym obowiązkiem człowieka. Jeśli w myśli religijnej nic nie jest przypadkowe i jest częścią wspaniałego planu istoty, będącej niczym innym jak transcendentną prawdą, to nierozsądnym byłoby, gdyby człowiek odrzucał te zdolności i uparcie tkwił w niewiedzy i błędzie. Odrzucenie nauki jest odrzuceniem Bożego Daru i brakiem zaufania wobec Jego Hojności. Z kolei wyrzeczenie się wiary czyni człowieka kalekim w swym człowieczeństwie i ogranicza go. Człowiek odrzucający wiarę jako coś nieistotnego i mylnego, odrzuca jedno z podstawowych narzędzi poznania prawdy. Jest wtedy niczym widzący, który zamyka oczy z przekonaniem, że to, co widzi, jest tylko złudzeniem i tym samym czyni z siebie ślepca.
DK
Grafika: http://ekai.pl/resize/351×234/zdjecia/milosc_boza.jpg
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.